piątek, 29 marca 2013

Serweta dla mamy

Wracając wczoraj wieczorem z Kościoła zajechałam na chwilę do mamy. Rozmawiamy o koszyczkach, święconkach, a ona mi nagle mówi, że w zasadzie do nowego koszyczka nie ma pasującej serwety. Co było robić, pół nocki i serweta jest, duża, bo ponad 40cm średnicy, już nie blokowana, tylko na szybko suszona suszarką po wykrochmaleniu, więc szczegóły nie są ładnie wyciągnięte, ale jest :) Nie jest to ostatnia moja praca przed świętami. Suszy się jeszcze koszyczek dla mojej małej sąsiadki /jej mama też będzie zaraz działać z suszarką do włosów/ i pałąk od mojego koszyczka, bo przecież szewc nie może bez butów chodzić:) Mam nadzieję, że ze wszystkim się jakoś wyrobię.

środa, 27 marca 2013

Białe jajo wstążeczkowe

Dopasowałam się do aury i zrobiłam jajo. Białe - jak śnieg za oknem. W zasadzie jest to lekko przełamana biel, ale dzięki temu jest delikatne to moje jajo. Zrobiłam je i poddałam się zachwytom. No skromna jestem jak nic, ale bardzo mi się podoba to moje białe jajo, bo kto powiedział, że pisanki muszą być kolorowe?
W ostateczności jajo wylądowało u Krystiana pokoju i zdobi jego okno.

A tak z innej beczki, zapytam jak u was funkcjonuje Poczta Polska? Nie macie problemów z przesyłkami? Wysłałam dwa razy do jednej z dziewczyn i lipa. Pierwsza wróciła z powrotem, mimo, że Beata nie miała awiz w skrzynce, druga jeszcze nie dotarła, choć powinna... Kiedy w końcu powstanie jakaś konkurencja dla poczty? Czy to tylko ja mam takiego pecha?!

poniedziałek, 25 marca 2013

Cukierkowo pastelowe podkładki

W końcu je mam! Tak bardzo mi się podobały u innych, a teraz będą tez zdobić mój stół podczas spijania kawki i herbatki. Dzięki Kasi trafiłam do źródeł i tu niestety, przyznaję się bez bicia, utknęłam. Wzór rysunkowy nie był już dostępny, za to opisowy był, owszem, ale po angielsku. A ja ten język znam tyle co z filmów jak mówią moje dzieci:) Gdyby to jeszcze był niemiecki to bym sobie poradziła, ale tak... siadłam i doła dostałam. Ale tylko na chwilę. Przecież znalazłam tam oryginalną nazwę, a po nazwie trafiłam na zdjęcie, które było w miarę czytelne i nie odpuściłam, tak długo siedziałam, aż je rozgryzłam. I teraz ja też mam te podkładki, które mają wszyscy:)
W ciągu jednego filmu powstało 12 sztuk, dwa komplety! Robi się je błyskawicznie, a jak uzależniają! Prawie jak muffinki:) Na drugi dzień dorobiłam jeszcze seledynowe, teraz mam ich oczywiście już więcej, w kilku innych kolorach i nie mogę przestać! Podkładki mnie zasypią!
Zakwitł  w końcu mój hiacynt od teściowej i mam swoją małą wiosnę:) Do tej pory stał u Krystiana w pokoju, ale kwitnąć wydziela tak intensywny zapach, że pachnie w całym domu, niestety Krystianowi to nie służy - zaczął kaszleć i płakać. Alergia się odezwała i hiacynt musiał zmienić miejsce pobytu, teraz stoi w kuchni i nadal paaaaachnie!


czwartek, 21 marca 2013

Powitanie wiosny i poszukiwania wzoru podkładek

Powitaliśmy wczoraj astronomiczną wiosnę nad morzem w Kołobrzegu. Nie żeby tak specjalnie, ale akurat wypadła naszym chłopakom wizyta u ortodonty, więc skorzystaliśmy z okazji i zrobiliśmy sobie mały spacerek, który zakończył się na pizzy i gofrach:)
Migawki wcale nie wiosenne, zapraszam po odrobinę jodu:

Przemarznięci, wymęczenie, ale do psot siły zawsze mają :)
A teraz z innej beczki. Na wielu, ale to bardzo wielu blogach wciąż widzę podkładki pod kubki, które bardzo mi się podobają. Nie mogę nigdzie trafić na ich schemat czy opis, a ze zdjęcia chyba nie dam rady zrobić. Dziewczyny, jak któraś wie, gdzie znaleźć ten wzór albo opis pomóżcie proszę! Chodzi o te konkretnie podkładki - zdjęcie pochodzi o ile się nie mylę ze strony aleladne.pl

wtorek, 19 marca 2013

Świeca, kokosanki i zima

Zima do nas przyszła...znów. Dziś rano jechałam do szkoły z chłopakami autobusem miejskim i ..... uderzył w nas samochód dostawczy..... Na szczęście nikomu nic się nie stało i całe szczęście, bo autobus był pełen ludzi. Z powrotem miałam już pietra i poszłam na pieszo, na pierwszym skrzyżowaniu za szkołą, na przejściu dla pieszych, dokładnie na samym jego środeczku wyłożyłam się jak długa. Pozbierałam swój honor i resztę ciała i ruszyłam dalej, niestety daleko nie doszłam - na następnym skrzyżowaniu znów miałam bliskie spotkanie z jezdnią. Fatalnie stłukłam sobie lewą rękę, boli jak diabli i spuchła, jak nie przejdzie będzie trzeba wybrać się do lekarza.....
Taki mam dziś widok z okna
Tak rano wyglądało przed blokiem -zdjęcia lipne, bo z komórki
A tak szczęśliwy był rano Hubert idąc do logopedy :)

Robótkowo idę na łatwiznę, bo nic mi się nie chce. Nie mam nawet dla siebie ozdób wielkanocnych, ale przy tym śniegu to jakoś nawet ducha tych świąt nie czuję. Zrobiłam na próbę jedną świecę, tzn. ozdobiłam ją serwetką, chciałam zobaczyć czy mi się uda zrobić świece na stół komunijny Huberta i wydaje mi się, że coś z tego będzie:) Próbę robiłam z serwetki wiosennej i na wąskiej świeczce, wyszło jako tako, ale komunijne będą czarno białe i grubsze, więc nie powinno być źle.

Wczoraj miałam chęć na słodkie, pobuszowałam po blogach, znalazłam przepis i zrobiłam pyszne.... kokosanki. Dokładnie takie jak te sklepowe a nawet lepsze. Robiłam z TEGO PRZEPISU . Dziś już nie ma po nich śladu. Tak sobie myślę, że dla moich trzech chłopaków to i potrójna porcja byłaby za mało:)




wtorek, 12 marca 2013

Miseczka, która miała być koszyczkiem i podkładka


Pisałam wcześniej, że robię beżowy koszyczek wielkanocny. No cóż, koszyczek usztywnił się fajnie, ale pałąk /ze względu na wzór - teraz już to wiem/ nie bardzo. Dlatego odpuściłam sobie koszyczek i postanowiłam, że będę miała fajną beżową miseczkę na święconkę, która ozdobi mój świąteczny stół. Do kompletu - żeby było jeszcze coś beżowego zrobiłam podkładkę pod kubek lub filiżankę :)
I podkładeczka:
W towarzystwie mojej ulubionej starej łyżeczki