sobota, 22 czerwca 2013

Kołnierzyk

Moda na kołnierzyki panuje na wielu blogach i z tego co zauważyłam w realnym świecie też. Ja też w końcu zrobiłam pierwszy kołnierzyk. Nie dla mnie, bo ja kołnierzyków nie lubię - ale może kiedyś się przekonam? - ale dla pewnej dziewczynki. Wychowawczyni Hubka poprosiła mnie o zrobienie takiego dodatku do sukienki jej córci na zakończenie roku szkolnego. Poszperałam trochę po necie, znalazłam schemat i kołnierzyk jest :)
 
Kołnierzyk ma obwód regulowany sznureczkami, a zakończyłam je kryształkami swarovskiego, dzięki temu ładnie błyszczą w słońcu. Mam nadzieję, że młodej właścicielce kołnierzyk przypadnie do gustu. 


czwartek, 13 czerwca 2013

Trampeczki do znudzenia :)

Po raz kolejny zrobiłam trampki, robię ich dużo, nie wszystkie pokazuję, bo bym Was zanudziła, ale dzisiejsze pokażę, bo są zrobione dla synka mojej kuzynki :)
Wiem, widzieliście je już wiele razy, ale są tak słodkie, że nie mogę się oprzeć :)

Wszystkich zaglądających do mnie zapraszam serdecznie do polubienia mojej strony na Facebooku, o TUTAJ  :)
Witam też nowe obserwatorki, jest mi szalenie miło gościć Was u mnie :)

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Małe formy, czyli butki dla dzieciaczków.

Ponieważ ostatnio gościły u mnie buty raczej chłopięce /trampki/, to tym razem padło na coś dla małych księżniczek. W weekendowe popołudnia zrobiłam dwie pary bucików , jedne na co dzień, a drugie od święta :) Chociaż te drugie, jak mała dama albo jej mama się uprze, też mogą być na co dzień, bo przecież małej księżniczce wszystko pasuje.

Pierwsze to białe balerinki, mogą być na chrzest. Zrobione z białego akrylu Elian, ale wykończone srebrną nitką, pięknie skrzą się w słońcu :)
Troszkę szczegółow:
 

Drugie, te na co dzień, to balerinki w "brudnym różu", z białym wykończeniem. Ten "brudny róż" jest fajny, nie taki słodki typowo "barbiowy", ma klasę :) Zrobione też z akrylu Elian, ozdobione białym kwiatuszkiem:

Następne w kolejce są arbuzowe sandałki /arbuzowe ze względu na kolorystykę/ - jeden już jest zrobiony, kolej na drugiego, później w kolejce czekają kolejne trampki, bluzka dla mamy i może w końcu coś dla mnie? Chociaż po drodze powinnam jeszcze gdzieś upchnąć sukienkę dla koleżanki.... Dlaczego doba ma tylko 24 godziny i czasem trzeba spać????


sobota, 8 czerwca 2013

Szydełkowy komplet dla Ewelinki.

Jakiś czas temu przyszła do mnie na plotki moja prawie czteroletnia sąsiadka :) A że w tym czasie tradycyjnie robiłam coś szydełkiem to zapytała się mnie, czy nie "uszyłabym" jej różowej sukienki :) Pewnie, że bym uszyła! Różowej włóczki nie miałam, ale znalazłam w zapasach łososiową "falkę", którą nabyłam chyba w przypływie szaleństwa, nie wiem po co i na co, bo przecież to nie mój kolor, ale pewnie okazja była:) I w ten sposób powstał łososiowy komplet dla Ewelinki : sukienka-tunika, bolerko i opaska.Do opaski mama Ewelinki dokupiła szydełkową broszkę w kolorze brudnego różu od BEATKI i całość prezentuje się tak:
I trochę szczegółów:

A tu na modelce i nowej właścicielce:

niedziela, 2 czerwca 2013

Pokomunijnie, czyli sukienka, dekoracje i inne drobiazgi.

Powoli dochodzimy do siebie po komunijnym zamieszaniu, chociaż zmęczenie jeszcze daje się we znaki.
Ogarniamy mieszkanie, wywozimy pożyczone stoły, krzesła i inne pierdoły. Dochodzimy do siebie:) Czas więc na pokazanie sukienki, którą zrobiłam specjalnie z tej okazji :) Zdjęcie typowo komunijne, ale co nieco widać:

Jak będę miała chwilkę to postaram się zrobić lepsze zdjęcia, no i jak pogoda na to pozwoli, bo akurat od kilku dni pada praktycznie bez przerwy, chyba nadeszła pora deszczowa :)
Ponieważ moja koncepcja czarno-białego wystroju musiała ulec modyfikacji, modyfikacji uległ też tort. Nie zmienia to faktu, że był pyszny :)
I kilka migawek z dekoracją stołu, do której wykorzystałam tiul /duuużo tiulu/,  kieliszki zamiast świeczników i kwiaty.

Największe wrażenie na gościach i sąsiadach zrobił wianek, który powiesiłam na drzwiach. Zrobiłam go z gotowej formy styropianowej, do ozdoby wykorzystałam hostię, cekiny, białą wstążkę i gotowe złote różyczki. Zdjęcie takie sobie, robione już wieczorem i z lampą, ale chociaż trochę widać efekt:
Ponieważ zdjęcia komunijne u fotografa z prawdziwego zdarzenia są nieziemsko drogie, ja - zosiasamosia - postanowiłam tym razem zrobić je sama :) A co, nie potrafię? Potrafię! Studia co prawda nie mam, ale w plenerze mogę poszaleć. Zdjęcia wyszły fajnie /opinia gości - nie moja nieskromna/, obecnie jestem w trakcie obrabiania ich i na pewno pochwalę się nimi na moim foto-blogu za jakiś czas.A tymczasem dla Was mała zajawka - komunijny Hubert: