środa, 22 maja 2013

Ostatnie podrygi :)

Jestem i żyję, ale tak jakby w innym wymiarze :) W niedzielę Hubcio mój przystępuje do I Komunii Świętej. Wielki Dzień mojego małego synka, więc szykowania co niemiara, imprezka w domu, więc ganiania jest trochę. W sumie to chciałoby się powiedzieć, że w lesie jeszcze jestem, ale pierwsze kroki już poczyniłam :) Ustaliłam mianowicie, co kto robi :) No dobra, przyznaję się bez bicia, trochę pracy mi odpadnie, bo mam fajne koleżanki i pomogą, teściowa też ma swój przydział /flaczki i śledziki/, więc dla mnie zostaje do przygotowania danie główne, jakaś sałatka /jedna z koleżanek robi dwie czy trzy następne/ i przekąski. No i trzech moich panów :) O sobie już nie wspomnę, bo jak znam życie będzie biegiem, biegiem i jakoś tam wyjdzie. Dochodzi jeszcze wystrój stołu, temat obecnie główny, bo moja czarno-biała koncepcja zaczęła sie powoli rozmywać z przyczyn technicznych. Obleciałam całe miasto i nie dostałam nigdzie serwetek we wzorze jak na zaproszeniach, o takim:
a miały one posłużyć do przygotowania świec no i dekoracji stołu. Jak nie będzie czarno-biało to będzie biało i już, coś wymyślę, w sumie plan już jest, taki zastępczy, a realizacja w sobotę wieczorem. A dla Was kilka inspiracji z sieci, może Wam się przyda :)

Zdjęcie z bloga http://pierwsza-komunia.blogspot.com/ - polecam, znajdziecie tam sporo cennych informacji.

Trzymajcie kciuki, a ja jeszcze tu zajrzę przed Wielkim Dniem , jak uda mi się zrobić to, co zaplanowałam :)

środa, 8 maja 2013

Kolejne mitenki komunijne i profitka

To już naprawdę ostatni komplet komunijny robiony na zamówienie. Mitenki i profitka, robione innym wzorem niż poprzednie, bo przecież o to chodzi, aby ręcznie tworzyć coś niepowtarzalnego. Zdjęcia na szybko robione, bo zaraz "idą" do klientki.


wtorek, 7 maja 2013

Trampuchy dla malucha

Skończyłam sukienkę! Ale jej nie pokażę jeszcze, bo mama dopasowuje mi haleczkę, pokażę jak będzie komplet:) Za to jako mały przerywnik wrzucam "wieeeelkie" buty dla małego człowieczka:). Zamiast tradycyjnych kółeczek mają naszyte inicjały chłopczyka, dla którego zostały przygotowane.
Poza tym jakoś żyjemy, ja trzeci dzień na antybiotyku i czuję poprawę, to znaczy żyć będę, za to Hubert wczoraj po raz pierwszy od dwóch tygodni poszedł do szkoły i załapał jakąś grypę żołądkową, jak nie urok to.... sraczka, dosłownie :)
Beatko, broszki dotarły, jak się ogarniemy trochę to dam Ci znać co i jak.