niedziela, 27 października 2013

Ciasteczka maślane, czyli zapchaj dziura :)

Przestoje mam straszne, tyły właściwie. Z niczym się nie wyrabiam, robótki zaczęte, ale nieskończone, świąteczne ozdoby daleko w lesie jak nigdy. Jak tak patrzę na inne blogi, to aż mnie skręca ze złości na siebie i z zazdrości, bo powoli dociera do mnie, że u mnie w tym roku lichutko z ozdobami będzie, a takie plany miałam......
Ale co tam, może jakoś powera dostane i się obrobię, nie ma co na razie szaleć.
A tymczasem mała zapchaj dziura, czyli ciasteczka maślane, mmmmm pycha :)
Hubert szalał ze mną w kuchni, wzorki na ciachach odciskał, a później, po upieczeniu, jeszcze cieplutkie wcinał, aż mu się uszy trzęsły :)
Przepis znajdziecie TUTAJ, my porcję zwiększyliśmy x3, wiadomo - trzech chłopów w domu :)


4 komentarze:

  1. Świetny przepis. Koniecznie muszę wypróbować. Dziękuję za namiar :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mniam, mniam.....
    Zagadam żonie.
    Dzięki za przepis.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)