U mnie wciąż trwa produkcja dzwonków, gwiazdek i bombek. Jak już odważyłam się i zrobiłam tą pierwszą tak lecą następne, posypały się zamówienia i ledwo się wyrabiam. Zaczynam się zastanawiać, czy znajdę czas, aby dla siebie coś zrobić? W zeszłym roku bieżnik usztywniałam godzinę przed Wigilią:) Ciekawe jak będzie w tym roku? Zresztą mówi się przecież, że szewc bez butów chodzi i wiele w tym prawdy:)
Za oknem wieje i dmucha, jest szaro i nijako, a ja się "doświetlam" świeczkami, podobno jest to dobry sposób na pozbycie się jesienno-zimowej chandry. Wykorzystuję do tego zrobiony właśnie w zeszłym roku przed samymi świętami świecznik /ze świecy zapachowej z Biedronki i otulinki szydełkowej wydzierganej przeze mnie/, a także anioła, którego upolowałam parę dni temu na promocji w Brico /za cale 5 złotych:)/. Nastrojowo to wygląda, a i w domu ładnie pachnie. tylko chandra jakoś nie przechodzi...
A tak suszą się bombki:
Na moje/nasze Candy zbiorowe zapisała się niedawno na moim blogu dwudziesta osoba, w związku z tym oprócz nagrody zbiorowej wylosuję również nagrodę-niespodziankę:)
Witam serdecznie nowych obserwatorów i cieszę się, że sporo nowych osób trafiło na mojego bloga i bierze udział w naszej zabawie:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)