piątek, 23 grudnia 2011

Szydełka pochowane, kłębuszki leżą spokojnie w szafie, a z kuchni dolatuje zapach piekącego się ciasta. Sielsk-anielsko. Prawie..... Bo przede mną jeszcze trochę do zrobienia, ale na myśl o kilku dniach lenistwa buzia sama śmieje mi się od ucha do ucha....

2 komentarze:

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)