Widziałam je dawno temu w sieci, ale pewnie gdyby nie Sylwia, nie powstałaby ani jedna sztuka. Nie przepadam za taką dziabaniną drobiazgów, które jeszcze w dodatku muszą na coś pasować. Ale Sylwia podesłała mi link ze zdjęciem i pytaniem czy umiałabym? Pewnie, że bym umiała. W dodatku bardzo mi się te ubranka na kubek spodobały. Ciepełka nigdy nie za dużo, zwłaszcza teraz, jesienią, prawda?
Na początek zrobiłam jedno, na próbę, docelowo mają być dwa, ale czekam na akceptację. A tak naprawdę to pewnie powstanie ich sporo, bo już marzę o czerwonym dla siebie.....
A oto moje /a właściwie nie moje, tylko Sylwii/ pierwsze ubranko na kubek:
A tutaj na nieco większym kubku:
dla mnie takie by się przydało....
OdpowiedzUsuńale pewnie na człowieki nie robisz?;)
Kochana, wszystko robię:)
UsuńFajowe, chociaż ja nie mam czasu tak siedziec z kubeczkiem i grzać dłonie i celebrować picie herbaty. Pije przy okazji, przy scrapowaniu, przy blogowaniu :D
OdpowiedzUsuńMadziu ja też piję przy okazji, ale fajnie tak "błysnąć" czymś innym, gdy koleżanki przyjdą na ploty:)
UsuńSylwia akceptuje. Wyszło świetnie.
OdpowiedzUsuńNo to biorę się za drugie :)
UsuńŚwietne ubranko :-)
OdpowiedzUsuńŚliczne kolory :-) - kawa z mlekiem -)
Pozdrawiam serdecznie.
Moje ulubione kolory:)
Usuń